środa, 16 września 2009

solaris

Jesień, definitywnie. Wspomnień czar i chciałbyś się pożalić, ale nie masz do ko-go. Siedzę w bibliotece Itunes'a i rozkminiam piosenki, które kiedyś zdarzało mi się słuchać po dwadzieścia razy pod rząd. podczas ostatnich jesieni oczywiście.

Múm - Green Grass of Tunnel
wiadomo, klasyk. ale jaki! środek liceum, samotny wieczór i ja, pilnujący swojego domostwa. pamiętam, że próbowałem się uczyć do jakiegoś sprawdzianu. ciężko szło, bo ciągle rozkminiałem głuche telefony wieczorową porą, które nękały mnie od tygodnia. Jarałem szlugi i siedziałem przy biurku, skrobblując tą pieśń.

Muchy - Galanteria
jesień albo juz początek zimy. w każdym razie piździło strasznie, a my siedzieliśmy w starym mieszkaniu dżiny z grzybem za łóżkiem. przypomina mi się walka z lodowatym wiatrem w drodze pod pocztę główną i żarty z hajpu much i wady wymowy anny gacek.

Ride - Vapour Trail
soundtrack ostatniego kwartału zeszłego roku. niektórym najlepiej myśli się i czyta w autobusach, mi zazwyczaj też. zamieszkać w solarisie na trasie cichy kącik - mistrzejowice.

A tu z innej beczki oraz z opóźnieniem, i nie na jesień:

Brak komentarzy: