sobota, 3 października 2009

Herta Müller

Nie mogę w nocy spać, więc pale papierosy i obmyślam plany na życie. Jest ich wiele. Oczywiście, te w stylu: skończenie studiów, zawód, praca, pieniądze i rodzina - upycham do szuflady z adnotacją 'kiedyś'. Kto by się zamartwiał tak błahymi problemami jak znalezienie pracy, kiedy marzy mi się zdjęcie obok nagrobka Kaspara Hausera na cmentarzu w bawarskim Ansbach. Albo podróż po wschodnich krainach śladem pereł radzieckiego konstruktywizmu. Zdając sobie jednak sprawę, że podróżować to ja najwyżej mogę po internecie lub palcem po kredowym papierze National Geographic, który kiedyś prenumerowałem, jarając się fotografią reporterską. W końcu zasypiam i śnią mi się dewiacje, końce świata i takie tragedie, że wołałbym jednak być jak Monika Ross i zapijać bezsenność koniakiem, leżąc na kanapie ze skóry.

Brak komentarzy: