poniedziałek, 22 marca 2010

i tak



rok diabła po prostu. w zaprzęgu szatańskiego rydwanu miesiące jak komety, komety jak tramwaje, a w tramwajach cyganie inwalidzi. zadowolenie i zainteresowanie życiem jak fale, podtapiają mnie przyjemnie hektolitrami piwa. tej wiosny lubię barwy ciepłe, piwo i miasto kraków. dalekosiężne plany wakacyjne tracą swój urok, aczykolwiek, wizja blisko miesięcznego szlajania się po rozgrzanych plażach i zbierania muszelek nadaje kolorytu zmarnowanej przyszłości. no i taki ze mnie poeta, prozaik, wierszokleta.

3 komentarze:

karutek. pisze...

pierdolnij se zapiekanke

Charles Dodgson pisze...

ziemniaki se obskrobie, frytek nasmaże.

karutek. pisze...

smazone bounty