Zmuszony przez remont do przekopywania się przez sterty papierów, książek, zdjęć i gazet, natknąłem się na prawdziwe perły. Dwie teczki, pachnące pastelami olejnymi i kredkami świecowymi, z uroczą adnotacją "rysunki Damiana". Jeszcze wczoraj dałbym sobie rękę uciąć, że wszystkie moje pracki z dzieciństwa przepadły gdzieś w czeluściach historii. Postanowiłem podzielić się najlepszymi, a selekcja nie była łatwa.
Laurka na dzień mamy lub taty, albo na walentynki. Co mnie w niej ujęło? To, że tak samo jak rodziców kochałem tofi i lody.
A to klasyk gatunku. Pamiętam doskonale moment tworzenia tego wiekopomnego dzieła polskiego rysunku. Rok 93, miałem 5 lat. Moja ciotka namówiła mnie na przerysowanie dziewczynki z obrazka, który wisi u dziadków do dziś. Po obejrzeniu rodzice stwierdzili, że mam talent.
Portret taty. Aktu tworzenia nie pamiętam, ale muskulatura pierwsza klasa. Bardziej interesujący wydaje się być rysunek an drugiej stronie kartki:
Portret taty. Aktu tworzenia nie pamiętam, ale muskulatura pierwsza klasa. Bardziej interesujący wydaje się być rysunek an drugiej stronie kartki:
I na koniec: Ja i moja rodzina.
Dziękuję.
5 komentarzy:
płaczemy. jesteś wielkim artystą.
byłem. do siódmego roku zycia.
absolutnie pieknie tego byczka (zdjecie rodzinne) stojacego na dwoch przednich kopytkach (z tylnimi fikajacymi w gorze) nabazgrales.
siemień na hardkora
portret rodzinny naprawdę piękny.
Prześlij komentarz